Lęk przed chorobą psychiczną

fragment artykułu: Lęk przed szaleństwem w nas, dr Jerzy Pawlik, Charaktery 2002r.

BOIMY SIĘ SIEBIE CZY BOIMY SIĘ INNYCH ?

 Można powiedzieć, że w doświadczeniu społecznym funkcjonuje stereotyp „chorego psychicznie” oraz, że przeżywany jest dość powszechnie, choć w różnym nasileniu, lęk przed chorobą psychiczną. Ich przejawem są takie sformułowania w języku potocznym jak: ,,Co ja robię, chyba zwariowałem?”. Podobne zwroty kierujemy do innych osób, gdy spostrzegamy w ich zachowaniu coś nieracjonalnego, zaskakującego i niezrozumiałego. W ten sposób odwołujemy się do stereotypu człowieka chorego psychicznie, czyli kogoś, kto zachowuje się nieracjonalnie, niezrozumiałe i dziwacznie, a więc jest człowiekiem nieracjonalnym i nieprzewidywalnym. Trzeba przyznać, że w języku polskim jest szczególnie dużo potocznych określeń, odnoszących się do zachowania innych, które sugerują zaburzenia psychiczne tych osób.

Społeczne funkcjonowanie stereotypu osoby chorej psychicznie zmienia się, ale zmiany w tym zakresie następują powoli. Zapoczątkował je Philippe Pinel (1745 - 1826) słusznie uznawany za ojca nowoczesnej psychiatrii. Jako pierwszy, jeszcze w czasach Rewolucji Francuskiej, uznał on, że chorych należy uwolnić z kajdan i zacząć leczyć. Odrzucił stosowane dotąd upuszczanie krwi i podawanie środków przeczyszczających (!) i wprowadził leczenie pracą. Ta metoda nazywana obecnie terapią zajęciową, W różnych modyfikacjach, przetrwała do dzisiaj. Chorych psychicznie zaczęto leczyć, ale zbudowano dla nich specjalne szpitale, na ogół położone daleko poza miastem, z bardzo wyraźną intencją oddzielenia ich od społeczności ludzi zdrowych. Rozwijający się głównie na terenie USA, w latach 60- tych, ruch antypsychiatrii. W zdecydowany i ostry sposób zakwestionował te rozwiązania. Uznano, że to szpitale „produkują” chorych psychicznie (“The Manufacture of Madness” - Thomas Stephen Szasz). Nie wszystkie postulaty ruchu antypsychiatrii zostały przyjęte, ale w wyniku zderzenia psychiatrii biologicznej z psychiatrią humanistyczną zainteresowano się bliżej syndromem hospitalizacji i problemem stygmatyzacji, czyli społecznego piętna, jakie nosi na sobie ktoś, kto leczył się psychiatrycznie. Bez wątpienia ruch antypsychiatrii przyczynił się do rozwoju nowoczesnej psychiatrii społecznej i do powstania różnych form leczenia środowiskowego. W tym nowoczesnym podejściu chory psychicznie pozostaje w domu (lub w specjalnie zorganizowanym hostelu), w kontakcie ze swoją rodziną i ze swoim otoczeniem, a umieszczenie go w szpitalu ma miejsce jedynie w przypadkach gwałtownego zaostrzenia się symptomów choroby i z założenia trwa możliwie krótko.

Funkcje lęku przed chorobą psychiczną.

Lęk w ogóle, a lęk przed chorobą psychiczną w szczególności, ma pewne funkcje ochronne. Chcę przez to powiedzieć, choć może to wydać się zaskakujące, że lęk przed chorobą psychiczną chroni przed nią.

lęk jest elementem funkcji „sądzenia”, która umożliwia oddzielanie tego co zdrowe od tego co chore. Na przykład jeśli boimy się, aby nasz sen się nie ziścił, to w istocie w naszym umyśle automatycznie oddzielamy rzeczywistość od fantazji lub halucynacji.

W podobny sposób chronimy siebie, gdy z powodu lęku o nasze zdrowie przyjmujemy. W końcu sygnały ze strony otoczenia: „Coś niedobrego się z Tobą dzieje”, lub zdobywamy się na chwilę refleksji i mówimy sobie: ,,Chwileczkę, co się ze mną dzieje? Nad niczym już nie panuje”. W tych przypadkach lęk, że nasze życie wewnętrzne i nasze zachowanie ulega stopniowej dezorganizacji skłania nas do „zatrzymania się”, do refleksji nad sobą i może prowadzić do zmiany zachowania lub, w trudniejszych przypadkach skłonić nas do skorzystania z pomocy psychoterapeuty.

Zdarza się często, że choroby psychiczne lub problemy psychiczne są nie tylko niezrozumiane, ale istnieje coś w rodzaju lęku przed kontaktowaniem się z nimi. Ma to różne formy, od jawnych represji i pogardy wobec osób i problemów, do bardziej łagodnego odcinania się np.: poprzez przekonanie, że chory psychicznie jest kimś bardzo różnym od nas i nie sposób go zrozumieć lub przewidzieć jego zachowanie. Wydaje się, ze to przekonanie nie jest tylko stwierdzeniem pewnej rzeczywistości, ale również pełni funkcje pomocne w naszej własnej integracji. To przekonanie umacnia wiarę w to, ze rzeczy niezrozumiałe, nielogiczne i przerażające są czymś niezwykłym, co przebywa w ludziach chorych, albo tych, co mają poważne problemy. W ten sposób my sami wydajemy się być racjonalni, „kontrolowalni” i przewidywalni.

Destrukcyjne przejawy lęku przed chorobą psychiczną.

W psychoterapii często spotykamy osoby, u których lęk przed chorobą psychiczną jest przesadny i ma on różne niekorzystne, czy wręcz destrukcyjne konsekwencje dla pacjenta. Przy bliższym badaniu ważne są następujące składniki tego lęku:

  1. Lęk przed utratą kontroli nad swoim zachowaniem (,,Zrobię Coś strasznego, nieobliczalnego!"). W istocie oznacza to lęk, że nie zapanuje się nad impulsami agresywnymi lub seksualnymi.  
  2. Lęk przed fragmentacją (często obecny u głębiej zaburzonych pacjentów), czyli obawa przed tym, że nasze „ja” rozpadnie się na niepowiązane ze sobą części, że ,,przestaniemy być sobą  
  3. Lęk przed kompromitacją wynikającą z naszego dziwacznego, nieskoordynowanego zachowania, obawa że zrobimy coś, co nas ośmieszy, upokorzy, coś z czym nie da się już dalej żyć.

Stereotyp lęku przed chorobą psychiczną może mieć bardzo indywidualny wyraz i często może być przeżywamy bardzo dramatycznie. Jedną z konsekwencji przesadnego lęku przed chorobą psychiczną jest ignorowanie lub zaprzeczanie przejawom własnego życia psychicznego, a w życiu społecznym może prowadzić do postaw represyjnych wobec chorych psychicznie. Jeśli mamy do czynienia ze zbyt dużym lękiem przed tym wszystkim co niesie nasze życie psychiczne i jego nieświadoma warstwa, to może dojść do bardzo poważnych dysfunkcji. Jeśli uczucia, zwłaszcza te ambiwalentne, np. zawiść, chęć dokuczenia lub dominowania, bądź też dziwne fantazje, które wyłaniają się z naszej nieświadomości kojarzą się z chorobą psychiczną i budzą nietolerowany lęk - może pojawić się chęć zanegowania i odcięcia się od całego naszego życia psychicznego, a w rezultacie utrata kontaktu z własnym wnętrzem, co paradoksalnie może przybrać nawet formy zaburzeń psychicznych.

Najłagodniejsze konsekwencje to struktury osobowości, która stara się być racjonalna i logiczna oraz tak kontrolować swoje myśli i poczynania, aby nie być świadomym własnych fantazji, które wzbudzają lęk. W wielu przypadkach może to poważnie utrudniać kontakty społeczne. Jeżeli np. nie chcemy przyjąć do wiadomości, że taka czy inna złośliwość uczyniona przez nas znajomemu mogła wynikać z naszej zawiści, to nie możemy się zorientować w tym jaką przykrość uczyniliśmy i nie możemy też podjąć odpowiednich kroków naprawczych. Tracąc kontakt z własnym wnętrzem tracimy istotne elementy w kontakcie zewnętrznym. W innych sytuacjach lęk przed tym, co płynie z wnętrza i chęć zanegowania tego może doprowadzić do szeregu dziwnych rytuałów:

Jest prawdą, że przejawy choroby psychicznej w niektórych ostrych stanach mogą być groźne dla życia chorego (samobójstwo), lub też groźne dla otoczenia. Ale jest też prawdą, że świat człowieka chorego może być dostępny i zrozumiany. Tym łatwiej zrozumiany im bardziej wyzbędziemy się lęku przed własnym wewnętrznym życiem psychicznym i uznamy, że jako ludzie - zdrowi i chorzy  tak bardzo nie różnimy się od siebie. Można powiedzieć, że każdy z nas nosi w sobie chorobę psychiczną, co znaczy, że każdy ma swoje wrażliwe miejsca ukształtowane przez wychowanie i rozmaite doświadczenia życiowe. Możliwe jest, że jeśli nowe dramatyczne doświadczenia życiowe uderza w te wrażliwe miejsca, to nasze funkcjonowanie ulegnie mniejszej lub większej dezorganizacji i że będziemy wówczas potrzebować zrozumienia i pomocy.

W procesie odzyskiwania równowagi emocjonalnej pomocne mogą być zarówno nowoczesne leki, jak i metody psychologiczne, w których kluczowe znaczenie ma otwarcie się na rzeczywistość psychiczną osoby cierpiącej i pozostawanie z nią w kontakcie. W powracaniu do zdrowia niezwykle ważna jest postawa najbliższego otoczenia, a cierpliwość i oddanie bliskiej osoby może się okazać bezcennym lekarstwem. W przejmujący sposób pokazał to niedawno film ”Piękny umysł”.